Wewnątrz panowała przyjemna, intymna atmosfera. Po środku sali bulgotał basen, miło nawilżając wnętrze. W wodzie pływały kolorowe rybki.
Restauracja "Tajemnice Arcadii"
Moderator: Prezydent Arcadii
- Femme Mystere
- Posty: 24
- Rejestracja: 07 lis 2024, 10:00
- Kontakt:
Restauracja "Tajemnice Arcadii"
Wewnątrz panowała przyjemna, intymna atmosfera. Po środku sali bulgotał basen, miło nawilżając wnętrze. W wodzie pływały kolorowe rybki.
Leutnant Lieselotte Augentrost
Kotlina Edelweiss
Kotlina Edelweiss
- Femme Mystere
- Posty: 24
- Rejestracja: 07 lis 2024, 10:00
- Kontakt:
Re: Restauracja "Tajemnice Arcadii"
Wkrótce oczom obojga ukazała się obiecująca restauracja o nazwie „Sekrety Arcadii”. Nie zastanawiają się długo, weszli do środka i ujrzeli ciekawy wystrój.
Wewnątrz panowała przyjemna, intymna atmosfera. Po środku sali bulgotał basen, miło nawilżając wnętrze. W wodzie pływały kolorowe rybki.
Kelner zaprowadził ich do jednego ze stolików skrytych w cieniu palmy doniczkowej. Świeczka na środku stolika sprawiała, że na twarzach gości błyskały światła.
Lieselotte zasiadła i skupiła się na karcie. Po chwili złożyła swoje zamówienie, składające się z przystawki w formie buraczanego carpaccio, następnie egzotycznej sałatki i lampkę wina.
– Biolab? Czy tam są dinozaury? Tak jak na rysunku? – dopytywała, gdy mogła jeszcze raz spojrzeć na ulotkę.
Wewnątrz panowała przyjemna, intymna atmosfera. Po środku sali bulgotał basen, miło nawilżając wnętrze. W wodzie pływały kolorowe rybki.
Kelner zaprowadził ich do jednego ze stolików skrytych w cieniu palmy doniczkowej. Świeczka na środku stolika sprawiała, że na twarzach gości błyskały światła.
Lieselotte zasiadła i skupiła się na karcie. Po chwili złożyła swoje zamówienie, składające się z przystawki w formie buraczanego carpaccio, następnie egzotycznej sałatki i lampkę wina.
– Biolab? Czy tam są dinozaury? Tak jak na rysunku? – dopytywała, gdy mogła jeszcze raz spojrzeć na ulotkę.
Leutnant Lieselotte Augentrost
Kotlina Edelweiss
Kotlina Edelweiss
- AF de Espada • Stempel
- Posty: 78
- Rejestracja: 10 lip 2023, 20:30
- Kontakt:
-
OBYWATEL
Re: Restauracja "Tajemnice Arcadii"
Oberleutnant de Espada uśmiechnął się na widok entuzjazmu Lieselotte, gdy zbliżali się do restauracji „Tajemnice Arcadii”. Jej radość była zaraźliwa, a jego własne zmartwienia zdawały się na chwilę ustępować miejsca przyjemności.
- Piękne miejsce – zauważył, rozglądając się po wnętrzu. – Wygląda na to, że trafiliśmy w odpowiednie miejsce, by spróbować lokalnych specjałów.
Usiedli przy stoliku, a Albert z zainteresowaniem obserwował, jak Lieselotte przegląda menu. Gdy zamówiła swoje dania, postanowił również skompletować coś dla siebie.
- Ja wezmę lokalną zupę rybną i stek z polędwicy – powiedział, zwracając się do kelnera, który czekał na ich decyzje. – A do tego... szklaneczkę tego lokalnego Whiskey. -
Kiedy kelner odszedł, Albert spojrzał na Lieselotte, która zadawała pytania o biolab. Jego uśmiech stał się szerszy, gdy przypomniał sobie, jak wiele radości mogą przynieść takie rozmowy.
- Mówiąc szczerze, nie słyszałem nic o dinozaurach w Biolabie – odpowiedział z żartobliwym tonem. – Ale to brzmi jak coś, co mogłoby być interesujące. W końcu same skojarzenia nasuwają się od razu na myśl prawda? To nie może się nie udać. -
Najpierw jednak chciał skupić się na chwili i wziąć oddech w przerwie od obowiązków dnia codziennego. Czekał na jej reakcję, zastanawiając się, czy podziela jego zdanie.
- Piękne miejsce – zauważył, rozglądając się po wnętrzu. – Wygląda na to, że trafiliśmy w odpowiednie miejsce, by spróbować lokalnych specjałów.
Usiedli przy stoliku, a Albert z zainteresowaniem obserwował, jak Lieselotte przegląda menu. Gdy zamówiła swoje dania, postanowił również skompletować coś dla siebie.
- Ja wezmę lokalną zupę rybną i stek z polędwicy – powiedział, zwracając się do kelnera, który czekał na ich decyzje. – A do tego... szklaneczkę tego lokalnego Whiskey. -
Kiedy kelner odszedł, Albert spojrzał na Lieselotte, która zadawała pytania o biolab. Jego uśmiech stał się szerszy, gdy przypomniał sobie, jak wiele radości mogą przynieść takie rozmowy.
- Mówiąc szczerze, nie słyszałem nic o dinozaurach w Biolabie – odpowiedział z żartobliwym tonem. – Ale to brzmi jak coś, co mogłoby być interesujące. W końcu same skojarzenia nasuwają się od razu na myśl prawda? To nie może się nie udać. -
Najpierw jednak chciał skupić się na chwili i wziąć oddech w przerwie od obowiązków dnia codziennego. Czekał na jej reakcję, zastanawiając się, czy podziela jego zdanie.
- Femme Mystere
- Posty: 24
- Rejestracja: 07 lis 2024, 10:00
- Kontakt:
Re: Restauracja "Tajemnice Arcadii"
-Jest nieźle. Ale piękne miejsca to były w Zielnyborze, Herr Espada. Wielka szkoda, że to miejsce popada w ruinę. Proszę mi uwierzyć, że serca Teutończyków krwawią z powodu zaistniałej sytuacji. – rzekła nie bez żalu w głosie, choć jej również podobał się klimat tej restauracji i sama wcale nie uważała się już za Teutonkę. A bardziej za Edelkę teutońskiego pochodzenia. Otworzyła torebkę i zaczęła w niej grzebać.
Wkrótce młoda kelnerka w krótkiej czarnej spódniczce i w białej koszuli przyniosła Herr @AF de Espada jego zamówioną rybę, a Lieselotte przystawkę. Frau Augentrost przestała na chwilę szperać w torebce i popatrzyła z uśmiechem na danie towarzysza.
- Naprawdę to zjesz? – zapytała, nie mogąc się powstrzymać od komentarza. Wtedy też znalazła to, czego szukała.
Była to złota papierośnica wysadzana kamieniami szlachetnymi. Na froncie osadzone miała stare zdjęcia jakichś osób.
- To papierośnica mojego świętej pamięci v-ojca, Michaela von Lichtenstein. Szkoda, by leżała bezczynnie w szufladzie dworku. Poddałam ją renowacji u jubilera. – wyjaśniła. – Proszę się nie obawiać, nie będę palić przy obiedzie. Ale potem może pójdziemy się przewietrzyć. – rzekła, a gdy kelnerka wlała przy niej kieliszek wina, kiwnęła jej w podziękowaniu i upiła łyczek. – Skoro Pan też nie wie, czy tam są dinozaury, to Pan idzie przodem. – zażartowała. – Doszły mnie słuchy, że otworzył Pan znacznie większy ośrodek badawczy w Nordacie. To dopiero brzmi interesująco.
Wkrótce młoda kelnerka w krótkiej czarnej spódniczce i w białej koszuli przyniosła Herr @AF de Espada jego zamówioną rybę, a Lieselotte przystawkę. Frau Augentrost przestała na chwilę szperać w torebce i popatrzyła z uśmiechem na danie towarzysza.
- Naprawdę to zjesz? – zapytała, nie mogąc się powstrzymać od komentarza. Wtedy też znalazła to, czego szukała.
Była to złota papierośnica wysadzana kamieniami szlachetnymi. Na froncie osadzone miała stare zdjęcia jakichś osób.
- To papierośnica mojego świętej pamięci v-ojca, Michaela von Lichtenstein. Szkoda, by leżała bezczynnie w szufladzie dworku. Poddałam ją renowacji u jubilera. – wyjaśniła. – Proszę się nie obawiać, nie będę palić przy obiedzie. Ale potem może pójdziemy się przewietrzyć. – rzekła, a gdy kelnerka wlała przy niej kieliszek wina, kiwnęła jej w podziękowaniu i upiła łyczek. – Skoro Pan też nie wie, czy tam są dinozaury, to Pan idzie przodem. – zażartowała. – Doszły mnie słuchy, że otworzył Pan znacznie większy ośrodek badawczy w Nordacie. To dopiero brzmi interesująco.
Leutnant Lieselotte Augentrost
Kotlina Edelweiss
Kotlina Edelweiss
- AF de Espada • Stempel
- Posty: 78
- Rejestracja: 10 lip 2023, 20:30
- Kontakt:
-
OBYWATEL
Re: Restauracja "Tajemnice Arcadii"
Albert spojrzał na Lieselotte, gdy wspomniała o Zielnyborze. W jego oczach pojawił się wyraz pustego zdziwienia ale i również pewne zaciekawienie.
- Zielnybor? Nie miałem jeszcze okazji go odwiedzić – odpowiedział szczerze, przyglądając się jej z ciekawością. – Ale zawsze fascynowały mnie historie miejsc, które mają tak bogate dziedzictwo. Ciekawe, co sprawiło, że to miejsce jest tak bliskie sercu Teutończyków. -
dopytywał kiedy kelnerka przyniosła ich zamówienia, Albert uśmiechnął się, zadowolony z wyboru dziękując za obsługę.
(...)
- Tak, zamierzam to zjeść! – powiedział z humorem, gdy Lieselotte skomentowała jego danie. – Czasami trzeba zaryzykować. Poza tym, ryby są zdrowe, prawda? – dodał z przymrużeniem oka.
Jego uwagę przyciągnęła złota papierośnica, którą wyciągnęła z torebki. Zaintrygowany, przyjrzał się jej bliżej, doceniając detal i historię, którą ze sobą niosła mimo faktu iż samemu rzadko ma on okazję widzieć a tym bardziej korzystać z podobnych przedmiotów.
- To piękny przedmiot, Lieselotte. – powiedział, podziwiając rzemiosło. – Z pewnością ma wielką wagę nie tylko materialną ale i sentymentalną prawda? To coś, co zasługuje, by być używane, a nie schowane w szufladzie mimo tego iż nie koniecznie jestem zainteresowany jej zawartością. -
Kiedy kelnerka dolała im trunku, Albert uniósł szklankę w górę...
- Za naszą podróż i za wspomnienia, które tworzymy – powiedział, patrząca na swoją towarzyszkę.
Na jej żart o dinozaurach odpowiedział z uśmiechem.
- Myślę, że to będzie ekscytująca przygoda. Co do Nordatu… – zaczął, ale szybko wziął głęboki oddech wracając wręcz tonem do charakteru swoich częstszych formalnych wypowiedzi.
– To prawda, że projekt się rozwija. Właśnie tam mamy ambitne plany dotyczące badań. Ale nie wiem czy Frau to zainteresuje. Sam mam też od tego ludzi którzy lepiej się w tym orientują więc ciężko jest typować mnie za w pełni kompetentną osobę w tej kwestii. - Dodał lekko opuszczając ton z każdym słowem,
- Zielnybor? Nie miałem jeszcze okazji go odwiedzić – odpowiedział szczerze, przyglądając się jej z ciekawością. – Ale zawsze fascynowały mnie historie miejsc, które mają tak bogate dziedzictwo. Ciekawe, co sprawiło, że to miejsce jest tak bliskie sercu Teutończyków. -
dopytywał kiedy kelnerka przyniosła ich zamówienia, Albert uśmiechnął się, zadowolony z wyboru dziękując za obsługę.
(...)
- Tak, zamierzam to zjeść! – powiedział z humorem, gdy Lieselotte skomentowała jego danie. – Czasami trzeba zaryzykować. Poza tym, ryby są zdrowe, prawda? – dodał z przymrużeniem oka.
Jego uwagę przyciągnęła złota papierośnica, którą wyciągnęła z torebki. Zaintrygowany, przyjrzał się jej bliżej, doceniając detal i historię, którą ze sobą niosła mimo faktu iż samemu rzadko ma on okazję widzieć a tym bardziej korzystać z podobnych przedmiotów.
- To piękny przedmiot, Lieselotte. – powiedział, podziwiając rzemiosło. – Z pewnością ma wielką wagę nie tylko materialną ale i sentymentalną prawda? To coś, co zasługuje, by być używane, a nie schowane w szufladzie mimo tego iż nie koniecznie jestem zainteresowany jej zawartością. -
Kiedy kelnerka dolała im trunku, Albert uniósł szklankę w górę...
- Za naszą podróż i za wspomnienia, które tworzymy – powiedział, patrząca na swoją towarzyszkę.
Na jej żart o dinozaurach odpowiedział z uśmiechem.
- Myślę, że to będzie ekscytująca przygoda. Co do Nordatu… – zaczął, ale szybko wziął głęboki oddech wracając wręcz tonem do charakteru swoich częstszych formalnych wypowiedzi.
– To prawda, że projekt się rozwija. Właśnie tam mamy ambitne plany dotyczące badań. Ale nie wiem czy Frau to zainteresuje. Sam mam też od tego ludzi którzy lepiej się w tym orientują więc ciężko jest typować mnie za w pełni kompetentną osobę w tej kwestii. - Dodał lekko opuszczając ton z każdym słowem,
- Femme Mystere
- Posty: 24
- Rejestracja: 07 lis 2024, 10:00
- Kontakt:
Re: Restauracja "Tajemnice Arcadii"
- Cóż, dzisiaj nie polecam Panu odwiedzać Zielnyboru. Różnie teraz mówi się o sytuacji w Teutonii, ale ja, jak i wielu innych postTeutończyków zmuszonych do emigracji, nazywamy to okupacją. To już nie te czasy, gdy rządził właściciel tej oto sentymentalnej papierośnicy. – rzekła poważnie i choć pewnie Herr Espada spodziewał się choć delikatnego załamania w jej głosie, gdy wypowiadała te słowa, nic tego nie usłyszał. Lecz z pewnością widział, że zaciska dłoń nerwowo na kieliszku. – Ale kogo to obchodzi, Herr Espada! – dodała, siląc się na zabawniejszy ton. – Nie łammy sobie tym głowy. Dzisiaj. – powiedziała i mógłby nawet przysiąc, że puściła do niego oczko. Ale równie dobrze mogło to być tylko mrugnięcie. – Za naszą wycieczkę! - Wzniosła toast i po kolejnym łyku wina poczuła się nieco lepiej. Nawet fakt, że zwrócił się do niej po imieniu, a nie formalnie, odebrała bardzo pokrzepiająco.
– Owszem, zainteresuje, Herr Espada. Nie jestem wprawdzie typem naukowca, ale z pewnością swego rodzaju mecenasem i chętnie wesprę każdą godną inicjatywę. Szczególnie takie z Pańskiej inicjatywy. – powiedziała, słodząc mu może nawet odrobinę za bardzo. – Skoro to nie kwestia Pańskiej kompetencji, to w czym nazwałby się Herr kompetentny? – zapytała z ciekawością i z równą ciekawością spoglądała na jego talerz. Przed sobą miała swoje zamówienie, a jednak ta zupa… - Ach, nie próbowałam nigdy zupy rybnej – przyznała. – Chyba za bardzo przywykład do edelweisskiego wursta. Nie obrazi się Herr, jak spróbuję łyżkę? – zapytała i ciekawa była, czy odmówi. Taka właśnie była. Krok po proku próbując przełamać bariery wielu rozmówców.
– Owszem, zainteresuje, Herr Espada. Nie jestem wprawdzie typem naukowca, ale z pewnością swego rodzaju mecenasem i chętnie wesprę każdą godną inicjatywę. Szczególnie takie z Pańskiej inicjatywy. – powiedziała, słodząc mu może nawet odrobinę za bardzo. – Skoro to nie kwestia Pańskiej kompetencji, to w czym nazwałby się Herr kompetentny? – zapytała z ciekawością i z równą ciekawością spoglądała na jego talerz. Przed sobą miała swoje zamówienie, a jednak ta zupa… - Ach, nie próbowałam nigdy zupy rybnej – przyznała. – Chyba za bardzo przywykład do edelweisskiego wursta. Nie obrazi się Herr, jak spróbuję łyżkę? – zapytała i ciekawa była, czy odmówi. Taka właśnie była. Krok po proku próbując przełamać bariery wielu rozmówców.
Leutnant Lieselotte Augentrost
Kotlina Edelweiss
Kotlina Edelweiss
- AF de Espada • Stempel
- Posty: 78
- Rejestracja: 10 lip 2023, 20:30
- Kontakt:
-
OBYWATEL
Re: Restauracja "Tajemnice Arcadii"
Albert słuchał uważnie słów Lieselotte, zauważając powagę w jej głosie, mimo że starała się zniwelować ciężar tematu żartem.
- Rozumiem, Lieselotte. – odpowiedział z empatią zbywając cały temat z ust rozmówcy ale i swoich myśli zostawiając je na inną być może bardziej odpowiednią sposobność
Kiedy wzniosła toast, Albert uniósł swoją szklankę z whiskey, czując, jak atmosfera staje się lżejsza.
Gdy zaczęła mówić o wsparciu dla inicjatyw, Albert skinął głową, doceniając jej słowa.
- Cieszę się, że myślisz o tym w ten sposób. – powiedział z uznaniem. – Aż dziwne gdy teraz o tym rozmyślam ale w zasadzie odkąd pamiętam praktycznie wszystko staram się robić samemu. Może i egoistyczne podejście ale nie lubię gdy ktoś próbuje mi coś mieszać w moich pomysłach i mojej wizji. - przerwał zdając sobie sprawę iż wpada on w coraz większy monolog z samym sobą, na jej pytanie o jego kompetencje, zamyślił się przez chwilę.
- Myślę, że można mnie nazwać specjalistą od inżynierii wojskowej. – odpowiedział, z lekkością w głosie. – Samoloty, broń, statki… to wszystko leży w moim zakresie nie tylko zainteresowań ale również obowiązków. W zasadzie to właśnie jednym z moich projektów przylecieliśmy do Arcadii. - zaśmiał się cicho pod nosem
Kiedy Lieselotte poprosiła o spróbowanie zupy rybnej, jego uśmiech stał się jeszcze szerszy a sam wyraźnie zaśmiał się w sobie nie wydając jednak żadnego dzwięku
- Oczywiście, spróbuj! – zachęcił, zadowolony z jej ciekawości. – Zupa rybna to prawdziwy przysmak w niektórych miejscach ale jeśli ci się nie spodoba, zawsze możesz wrócić do edelweisskiego wursta. Jak poprosimy kogo trzeba to zapewne przywiozą go nam tu na jutro, jeszcze pewnie będzie ciepły -
Patrzył, jak Lieselotte nabiera zupę, będąc w pełni świadom jej smaku tym bardziej będąc ciekawym reakcji osoby która rybę i może widzi co najwyżej kilka razy w roku.
- Rozumiem, Lieselotte. – odpowiedział z empatią zbywając cały temat z ust rozmówcy ale i swoich myśli zostawiając je na inną być może bardziej odpowiednią sposobność
Kiedy wzniosła toast, Albert uniósł swoją szklankę z whiskey, czując, jak atmosfera staje się lżejsza.
Gdy zaczęła mówić o wsparciu dla inicjatyw, Albert skinął głową, doceniając jej słowa.
- Cieszę się, że myślisz o tym w ten sposób. – powiedział z uznaniem. – Aż dziwne gdy teraz o tym rozmyślam ale w zasadzie odkąd pamiętam praktycznie wszystko staram się robić samemu. Może i egoistyczne podejście ale nie lubię gdy ktoś próbuje mi coś mieszać w moich pomysłach i mojej wizji. - przerwał zdając sobie sprawę iż wpada on w coraz większy monolog z samym sobą, na jej pytanie o jego kompetencje, zamyślił się przez chwilę.
- Myślę, że można mnie nazwać specjalistą od inżynierii wojskowej. – odpowiedział, z lekkością w głosie. – Samoloty, broń, statki… to wszystko leży w moim zakresie nie tylko zainteresowań ale również obowiązków. W zasadzie to właśnie jednym z moich projektów przylecieliśmy do Arcadii. - zaśmiał się cicho pod nosem
Kiedy Lieselotte poprosiła o spróbowanie zupy rybnej, jego uśmiech stał się jeszcze szerszy a sam wyraźnie zaśmiał się w sobie nie wydając jednak żadnego dzwięku
- Oczywiście, spróbuj! – zachęcił, zadowolony z jej ciekawości. – Zupa rybna to prawdziwy przysmak w niektórych miejscach ale jeśli ci się nie spodoba, zawsze możesz wrócić do edelweisskiego wursta. Jak poprosimy kogo trzeba to zapewne przywiozą go nam tu na jutro, jeszcze pewnie będzie ciepły -
Patrzył, jak Lieselotte nabiera zupę, będąc w pełni świadom jej smaku tym bardziej będąc ciekawym reakcji osoby która rybę i może widzi co najwyżej kilka razy w roku.
- Femme Mystere
- Posty: 24
- Rejestracja: 07 lis 2024, 10:00
- Kontakt:
Re: Restauracja "Tajemnice Arcadii"
Lieselotte podniosła się z krzesła i nachyliła nad stołem, by błyszczącą łyżką dosięgnąć do talerza towarzysza. Zdała sobie sprawę wtedy z tego, że dla postronnych, pomimo iż ubrani byli w mundury od stóp do głów, nie wyglądało to już więcej na spotkanie służbowe. Nabrała łyżkę i usiłując powstrzymać uśmiech upiła trochę zupy. Potem wróciła na swoje miejsce i wytarła usta chusteczką, którą kładzie się na kolanach.
- Kucharz dołożył starań, by smakowało to jak najlepiej. Dziękuję. – skomentowała, a potem wróciła do swojego dania.
- Zauważyłam, że czasami udział zbyt wielu osób w procesie twórczym wprowadza tylko zamieszanie, gdyż każdy ma inną wizję i chce wtrącić swoje trzy grosze. A w Pańskim wydaniu, wszelkie indywidualne inicjatywy postrzegam jako wykonane w szczegółach i z pieczołowitością. Po co więc psuć, gdy jest dobrze. – podsumowała, skupiając się na jedzeniu i tylko co jakiś czas zerkając na niego przez płomień świecy, stojącej na środku.
- Co sądzi Pan o zaproponowanym przeze mnie standardem szkoleniowym dla lotnictwa? Chciałabym nabyć odpowiednie uprawnienia, by móc latać niezależnie. Tak jak Pan. A także przyczynić się do sensowności szczytu. – dodała.
- Jako specjaliście od inżynierii wojskowej zapewne niespecjalnie podoba się Panu projekt Maulwurfa autorstwa Leszka, który jest pewnego rodzaju marką w Edelweiss? – zapytała zaciekawiona, bo zdawała sobie sprawę z technicznych mankamentów tego futurystycznego projektu wojskowego. – Planowałam mocno zmilitaryzować Freut Rammstein. Wzdłuż wybrzeża zamierzam wybudować przynajmniej jeden fort obronny, skierowany na ziemie po drugiej stronie cieśniny. Czy mogłabym liczyć na wsparcie Pana w odpowiednim zaprojektowaniu jego zdolności obronnych i wyposażeniu w adekwatne jednostki? Chciałabym wyposażyć fort w nowoczesne urządzenia balistyczne. Myślałam o zapewnieniu kilku jednostek zwiadowczych. Może moglibyśmy stacjonować jakiegoś niszczyciela? – mówiła z wyraźną ekscytacją tematem i brzmiała jak laik, ale którego nawet bawi to zagadnienie. Jak gra w statki. – Podobno posiada Pan niszczyciele, prawda?
- Kucharz dołożył starań, by smakowało to jak najlepiej. Dziękuję. – skomentowała, a potem wróciła do swojego dania.
- Zauważyłam, że czasami udział zbyt wielu osób w procesie twórczym wprowadza tylko zamieszanie, gdyż każdy ma inną wizję i chce wtrącić swoje trzy grosze. A w Pańskim wydaniu, wszelkie indywidualne inicjatywy postrzegam jako wykonane w szczegółach i z pieczołowitością. Po co więc psuć, gdy jest dobrze. – podsumowała, skupiając się na jedzeniu i tylko co jakiś czas zerkając na niego przez płomień świecy, stojącej na środku.
- Co sądzi Pan o zaproponowanym przeze mnie standardem szkoleniowym dla lotnictwa? Chciałabym nabyć odpowiednie uprawnienia, by móc latać niezależnie. Tak jak Pan. A także przyczynić się do sensowności szczytu. – dodała.
- Jako specjaliście od inżynierii wojskowej zapewne niespecjalnie podoba się Panu projekt Maulwurfa autorstwa Leszka, który jest pewnego rodzaju marką w Edelweiss? – zapytała zaciekawiona, bo zdawała sobie sprawę z technicznych mankamentów tego futurystycznego projektu wojskowego. – Planowałam mocno zmilitaryzować Freut Rammstein. Wzdłuż wybrzeża zamierzam wybudować przynajmniej jeden fort obronny, skierowany na ziemie po drugiej stronie cieśniny. Czy mogłabym liczyć na wsparcie Pana w odpowiednim zaprojektowaniu jego zdolności obronnych i wyposażeniu w adekwatne jednostki? Chciałabym wyposażyć fort w nowoczesne urządzenia balistyczne. Myślałam o zapewnieniu kilku jednostek zwiadowczych. Może moglibyśmy stacjonować jakiegoś niszczyciela? – mówiła z wyraźną ekscytacją tematem i brzmiała jak laik, ale którego nawet bawi to zagadnienie. Jak gra w statki. – Podobno posiada Pan niszczyciele, prawda?
Leutnant Lieselotte Augentrost
Kotlina Edelweiss
Kotlina Edelweiss
- AF de Espada • Stempel
- Posty: 78
- Rejestracja: 10 lip 2023, 20:30
- Kontakt:
-
OBYWATEL
Re: Restauracja "Tajemnice Arcadii"
Albert obserwował, jak Lieselotte z zainteresowaniem ale i lekkim strachem pochyla się nad jego talerzem, gdy spróbowała zupy w pierwszej kolejności chciał wręcz parsknąć śmiechem ale że w towarzystwie damy mu nie przystoi jedynie przyglądał się z uśmiechem od ucha do ucha.
- Cieszę się, że smakowało. – odpowiedział, czując, jak atmosfera staje się jeszcze bardziej przyjazna. – Kucharz rzeczywiście zna się na rzeczy. -
Jej refleksje na temat procesu twórczego skłoniły go do zastanowienia.
- Masz rację, zbyt wielu ludzi może wprowadzać zamieszanie. – przytaknął, myśląc o swoich projektach. – Dlatego staram się dbać o to, by każdy miał jasno określoną rolę. Współpraca jest kluczowa, ale i harmonijna gdzie każdy może cię wykazać. Chociaż dla mnie znacznie częściej kończyło się to praca w pojedynkę ale nie narzeka z tego powodu. Brakuje mi tylko dodatkowej pary rąk by realizować wszystko co tylko wymyśle - kontynuował
Kiedy Lieselotte zapytała o standardy szkoleniowe dla lotnictwa, jego zainteresowanie wzrosło.
- To ambitny cel! – powiedział, z uznaniem patrząc na nią. – Niezależność w lataniu to wielka odpowiedzialność, ale również niesamowita przygoda. Chętnie bym tym pomógł ale ostatnimi czasy się trochę przebranżowiłem, zobaczymy więc co da się zrobić. - mówił z lekkim zakłopotaniem jakby chcąc się wymigać od konieczności udziału w kolejnym pomyśle.
Na wzmiankę o projekcie Maulwurfa, jego wyraz twarzy nieco się zmienił.
- Maulwurf to kontrowersyjny projekt. – stwierdził, nie kryjąc swojego sceptycyzmu. – Z technicznego punktu widzenia, ma swoje problemy, wiem o czym mówię. Niecodzienna konstrukcja na jeszcze bardziej niecodzienne okoliczności. - mówił wspominając samemu jego przygody z tym ustrojstwem lata temu
Kiedy zaczęła mówić o planach dotyczących Freut Rammstein i federacji, Albert z zainteresowaniem słuchał co takiego Lieselotte ma w planach robić
- To ambitny projekt, Lieselotte. – odparł, widząc jej ekscytację. – Gdybyśmy mieli kogoś takiego jak ty kilka lat temu... Teraz jednak wile się już zmieniło i nie wiem czy ktokolwiek na wysokich stołkach będzie tym zainteresowanym i nawet mnie byłoby ciężko ich przekonać chociaż mam pewien pomysł jak zrealizować przynajmniej część twoich pomysłów mniej lub bardziej oczywistymi półśrodkami. - Zaraz po tym dodał, z bardziej poważnym tonem:
- Chętnie wsparłbym cię w każdym przedsięwzięci ale chyba w pierwszej kolejności muszę uświadomi ci że mimo iż pan jest ambitny to niewielu będzie nim zainteresowanym. Spóźniliśmy się z tym o jakieś kilka lat ale daj mi się zastanowić po powrocie to jestem przekonany że uda się coś wymyśleć. - odpowiedział stanowczo ale z tonem pozostawiającym jakieś namiastki nadziei na przyszłość
- Cieszę się, że smakowało. – odpowiedział, czując, jak atmosfera staje się jeszcze bardziej przyjazna. – Kucharz rzeczywiście zna się na rzeczy. -
Jej refleksje na temat procesu twórczego skłoniły go do zastanowienia.
- Masz rację, zbyt wielu ludzi może wprowadzać zamieszanie. – przytaknął, myśląc o swoich projektach. – Dlatego staram się dbać o to, by każdy miał jasno określoną rolę. Współpraca jest kluczowa, ale i harmonijna gdzie każdy może cię wykazać. Chociaż dla mnie znacznie częściej kończyło się to praca w pojedynkę ale nie narzeka z tego powodu. Brakuje mi tylko dodatkowej pary rąk by realizować wszystko co tylko wymyśle - kontynuował
Kiedy Lieselotte zapytała o standardy szkoleniowe dla lotnictwa, jego zainteresowanie wzrosło.
- To ambitny cel! – powiedział, z uznaniem patrząc na nią. – Niezależność w lataniu to wielka odpowiedzialność, ale również niesamowita przygoda. Chętnie bym tym pomógł ale ostatnimi czasy się trochę przebranżowiłem, zobaczymy więc co da się zrobić. - mówił z lekkim zakłopotaniem jakby chcąc się wymigać od konieczności udziału w kolejnym pomyśle.
Na wzmiankę o projekcie Maulwurfa, jego wyraz twarzy nieco się zmienił.
- Maulwurf to kontrowersyjny projekt. – stwierdził, nie kryjąc swojego sceptycyzmu. – Z technicznego punktu widzenia, ma swoje problemy, wiem o czym mówię. Niecodzienna konstrukcja na jeszcze bardziej niecodzienne okoliczności. - mówił wspominając samemu jego przygody z tym ustrojstwem lata temu
Kiedy zaczęła mówić o planach dotyczących Freut Rammstein i federacji, Albert z zainteresowaniem słuchał co takiego Lieselotte ma w planach robić
- To ambitny projekt, Lieselotte. – odparł, widząc jej ekscytację. – Gdybyśmy mieli kogoś takiego jak ty kilka lat temu... Teraz jednak wile się już zmieniło i nie wiem czy ktokolwiek na wysokich stołkach będzie tym zainteresowanym i nawet mnie byłoby ciężko ich przekonać chociaż mam pewien pomysł jak zrealizować przynajmniej część twoich pomysłów mniej lub bardziej oczywistymi półśrodkami. - Zaraz po tym dodał, z bardziej poważnym tonem:
- Chętnie wsparłbym cię w każdym przedsięwzięci ale chyba w pierwszej kolejności muszę uświadomi ci że mimo iż pan jest ambitny to niewielu będzie nim zainteresowanym. Spóźniliśmy się z tym o jakieś kilka lat ale daj mi się zastanowić po powrocie to jestem przekonany że uda się coś wymyśleć. - odpowiedział stanowczo ale z tonem pozostawiającym jakieś namiastki nadziei na przyszłość
- Femme Mystere
- Posty: 24
- Rejestracja: 07 lis 2024, 10:00
- Kontakt:
Re: Restauracja "Tajemnice Arcadii"
- Drogi Herr Albercie. - rzekła, chcąć zwrócić się do niego po imieniu, a jednak brakło jej śmiałości. - Herr Oberhaupt uświadomił mi kilka lat temu, gdy osiadaliśmy w Edelweiss, pewną kwestię. Czy aby na pewno czynimy naszą pracę dla innych. Czy nie powinniśmy raczej robić tego dla siebie i dla tych, którzy również czerpią z tego radość? - gdy zjadła, odłożyła sztućce w sposób, który kelnerka zrozumiała. - Dla mnie jest to absultunie satysfkacjonujące. Gdy mogę swoja moc twórczą realizować dla siebie. Dla Ciebie. Dla nas. - skwitowała, nie dookreślając, kogo nazywa owymi "nami", na końcu rozciągając czerwone usta i upijając ostatni łyk z kieliszka. - Inni przychodzą i odchodzą, a my tworzymy ten nasz mały skrawek świata, który... istnieje tylko dla nas. - spointowała.
- Rachunek dzielimy? - zapytała kelnerka, pojawiając się z karteczką.
- Tak. - powiedziała stanowczo Lieselotte.
- Rachunek dzielimy? - zapytała kelnerka, pojawiając się z karteczką.
- Tak. - powiedziała stanowczo Lieselotte.
Leutnant Lieselotte Augentrost
Kotlina Edelweiss
Kotlina Edelweiss
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość